Hrubieszów: Chrapał w śniegu na jezdni
Data publikacji 14.11.2016
Policjanci hrubieszowskiej drogówki zastali na jezdni leżącego w śniegu i głośno chrapiącego mężczyznę. 35-latek z gminy Mircze nie był zadowolony, że został obudzony przez mundurowych i że nie dali mu się spokojnie wyspać. Mężczyzna z blisko 2 promilami alkoholu w organizmie trafił do Izby Wytrzeźwień. Gdyby pozostał na mrozie na środku jezdni mogłoby dojść do tragedii.
Wczoraj około godziny 21:00 policjanci hrubieszowskiej drogówki udali się do miejscowości Wiszniów, gmina Mircze, gdzie według zgłoszenia na jezdni miał spać mężczyzna. Po przybyciu na miejsce policjanci zastali człowieka, głośno chrapiącego, który spał w śniegu w poprzek jedni. Kiedy mundurowi wybudzili go ze snu i próbowali podnieść, ten zaczął przeklinać, mając do nich pretensję, że nie dadzą mu się wyspać i że to jego sprawa gdzie ucina sobie drzemkę.
Od mężczyzny wyczuwalna była silna woń alkoholu. Policjanci pomimo agresywnego zachowania śpiącego, zabrali go do radiowozu, aby zapobiec tragedii. Mężczyzna nie chciał podać funkcjonariuszom swoich danych oraz przez cały czas używał słów wulgarnych. Kiedy policjanci zabrali go do komendy i sprawdzili jego personalia, okazało się, że to 35-letni mieszkaniec gminy Mircze. Mężczyzna kilka dni wcześniej również był zatrzymywany przez policjantów. Wtedy maszerował środkiem jezdni nie ustępując pierwszeństwa nadjeżdżającym pojazdom. Zarówno wczoraj jak i we wspomnianym wcześniej przypadku, 35-latek trafił na Izbę Wytrzeźwień. Po zbadaniu stanu jego trzeźwości okazało się, że ma blisko 2 promile alkoholu w organizmie.
Po wytrzeźwieniu mężczyzna odpowie za stwarzanie zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym, nie podanie danych personalnych oraz używanie słów obelżywych przed Sądem.
Należy dodać, że w tym czasie na zewnątrz był mróz i padał śnieg, gdyby mężczyzna pozostał na jezdni, mogłoby się to skończyć tragedią.
Policjanci apelują: jeśli zauważymy człowieka leżącego na jezdni, chodniku, czy śpiącego na ławce, nie pozostawajmy obojętni na los takiej osoby. Nie przechodźmy obojętnie obok kogoś, komu może grozić wychłodzenie. Wystarczy zadzwonić na telefon alarmowy 997 lub 112.
EK.