Lublin: Nietrzeźwi kierujący sprawcami zdarzeń na drogach
Do kilku groźnie wyglądających zdarzeń doszło wczorajszej doby na drogach województwa, którego sprawcami byli pijani kierowcy. W Osmolicach II kierowca peugeota zjechał z drogi uderzając w ogrodzenie posesji. Jego pasażerka przewieziona została do szpitala. Z kolei w pow. opolskim kierujący mitsubishi potrącił 14-letniego rowerzystę. Na szczęście nastolatek doznał jedynie ogólnych potłuczeń.
Do pierwszego ze zdarzeń doszło w Osmolicach II. Policjanci lubelskiej drogówki otrzymali informację, o tym, że prawdopodobnie pijany mężczyzna wjechał w ogrodzenie prywatnej posesji. Jak się na miejscu okazało, informacja była prawdziwa. Kierujący peugeotem 30-latek jadąc od Osmolic w kierunku m. Nowiny na łuku drogi zjechał z niej i wjechał w ogrodzenie. Razem z nim podróżowała kobieta, która trafiła do szpitala.
Policjanci zabrali 30-latka na komisariat, gdzie sprawdzili jego stan trzeźwości. Mężczyzna miał 1,6 promila alkoholu w organizmie.
Z kolei 2 promile alkoholu we krwi miał kierujący mitsubishi, który w m. Niezabitów w pow. opolskim wczoraj po południu potrącił 14-letniego rowerzystę. Na szczęście młody cyklista doznał tylko ogólnych potłuczeń. Policjanci ustalili, że kierujący autem 30-latek w dodatku nie posiadał uprawnień do kierowania pojazdami. Wkrótce za przewinienia odpowie przed sądem.
Policjanci ustalają z kolei kierującego volkswagenem, który wczoraj w m. Czajki pod Miłocinem wypadł z drogi i dachował. Autem jechało 3 młodych mężczyzn w wieku 17, 18 i 20 lat. Do szpitala z obrażeniami ciała został przewieziony 20-latek. Wszyscy mężczyźni byli pod działaniem alkoholu. Żaden z nich nie przyznaje się do kierowania pojazdem.
Minionej doby funkcjonariusze lubelskiego garnizonu zatrzymali na drogach łącznie 28 nietrzeźwych kierujących. Część z nich została wyeliminowana z dróg dzięki informacjom pochodzącym od świadków. Na szczęście są wśród nas osoby, którzy nie są obojętni wobec łamiących prawo ludzi. Taka obywatelska postawa powinna być przykładem dla innych, bo właśnie w ten sposób, razem dbamy o wspólne bezpieczeństwo.
AK