Puławy: Policjanci wyjaśniają okoliczności zdarzenia
Wczoraj policjanci, strażacy, załoga karetki pogotowia, śmigłowiec sił powietrznych szukali paralotniarza, który, według zgłoszenia świadka, miał spaść w okolicach rzeki Wieprz. Na szczęście okazało się, że nie był to paralotniarz, a najprawdopodobniej dron .Policjanci wyjaśniają okoliczności zdarzenia.
Wczoraj około 13:00 puławscy policjanci otrzymali informację, że w gm. Baranów w okolicach rzeki Wieprz mógł spaść paralotniarz. Do akcji poszukiwawczej w trudnym terenie, zaangażowani zostali policjanci, strażacy, załoga karetki pogotowia, śmigłowiec sił powietrznych, samolot aeroklubu dęblińskiego i wielu ochotników OSP. W trakcie poszukiwań w okolicach rzeki napotkano mieszkańca Puław, który posiadał przy sobie profesjonalnego drona. Przyznał, że około godziny 13:00 używał go w tej okolicy. Mógł się nim poruszać, ponieważ znajdował się w wyznaczonej do tego strefie powietrznej. Na miejscu przeprowadzono eksperyment, który wykazał, że to nie paralotniarz tylko dron.
MK