Aktualności

Oszustwa metodą na wnuczka

Data publikacji 19.03.2016

Wczoraj w Zamościu oraz w Tomaszowie Lub. doszło do oszustw metodą „na wnuczka”. 81-latka myśląc, że pomaga synowi po spowodowaniu wypadku drogowego przekazała oszustowi 23 tysiące zł. Oszustom uwierzyła również 70-latka, która przekazała nieznanemu mężczyźnie 12 tysięcy złotych. Policjanci prowadzą postępowania w tych sprawach i przypominają jak nie dać się oszukać.

   Wczoraj do 81-letniej mieszkanki Białej Podlaskiej zadzwonił mężczyzna podając się za jej syna. Twierdził, że spowodował wypadek, w którym ucierpiało starsze małżeństwo. Zapewniał, że jeśli zapłaci to uniknie odpowiedzialności. Po pieniądze miał zgłosić się jego kolega.  81-latka uwierzyła w całą historię i myśląc, że pomaga synowi, przekazała 23 tysiące złotych nieznanemu mężczyźnie, który zgłosił się po odbiór.

    Do oszustwa doszło również wczoraj w Tomaszowie Lubelskim. Do 70-latki zadzwoniła kobieta przedstawiając się jako koleżanka jej córki. Twierdziła, że jej córka pilnie potrzebuje pieniędzy w kwocie 12 tysięcy złotych. Kobieta przekazał pieniądze mężczyźnie, który przyszedł po nie do domu.

Policjanci prowadzą postępowanie w sprawie oszustw i przypominają:

Oszuści często posługują się książkami telefonicznymi, z których wybierają osoby o imionach często występujących u osób starszych, następnie dzwonią na wybrany numer telefonu. Rozmowa prowadzona jest w taki sposób, aby oszukiwana osoba uwierzyła, że rozmawia z kimś ze swojej rodziny i sama wymieniła jego imię oraz inne dane, pozwalające przestępcom wiarygodnie pokierować dalszą rozmową.

W rozmowie dzwoniący prosi o udzielenie pilnej pożyczki, stosując różnorodne „legendy”. Zdarza się, że dzwoniący nie wskazuje żadnego celu, na który potrzebuje pieniędzy, lecz niemal zawsze prosi o dyskrecję wobec innych członków rodziny. Zapewnia także o bardzo szybkim i osobistym zwrocie gotówki.

Często oprócz gotówki (waluta polska i zagraniczna) sprawcy nakłaniają osobę oszukiwaną do wydania im również wartościowej biżuterii.

Kiedy oszustowi udaje się nakłonić osobę pokrzywdzoną do „udzielenia pożyczki” informuje, że nie będzie mógł osobiście odebrać pieniędzy i podaje sposób przekazania pieniędzy (gotówką lub przelewem) albo kosztowności innej osobie. Przestępcom chodzi o to, aby skłonić ofiarę do przekazania pieniędzy nieznajomemu, mimo że będzie widziała oszusta po raz pierwszy w życiu.

Z danych Policji wynika, że osoba oszukiwana najczęściej przekazuje pieniądze obcej osobie, która odgrywa rolę tzw. odbiorcy. Sprawca ten podaje się za dobrego znajomego rzekomego „wnuczka” lub inną zaufaną osobę, np. maklera giełdowego, pracownika banku czy sklepu.

„Odbiorca” po przybyciu do oszukiwanej osoby, przekazuje telefon komórkowy, umożliwiając w ten sposób ponowną rozmowę z rzekomym „wnuczkiem”, co ma dodatkowo uwiarygodnić konieczność przekazania pieniędzy. Pamiętaj nie dzwoń z telefonu „odbiorcy”. To kolejny sygnał, że jest coś nie w porządku i należy natychmiast powiadomić Policję.

Gotówka i kosztowności przekazywane są w miejscu zamieszkania oszukiwanej osoby albo na ulicy, bądź w placówkach bankowych. Zdarza się, że sprawcy przyjeżdżają po swoje ofiary taksówkami, z którymi razem jadą np. do banku w celu dokonania przelewu i pobrania gotówki.

Oszuści wykonują do swoich ofiar bardzo dużo połączeń telefonicznych, w krótkich odstępach czasu w celu wywarcia presji psychologicznej i nakłonienia do szybkiego przekazania pieniędzy. Takie częste telefony mają, także utrudnić osobie oszukiwanej nawiązanie kontaktu z członkami rodziny, rzekomo proszącymi o pomoc finansową.

Gdy osoba oszukiwana ma wątpliwości, co do tożsamości dzwoniącego, oszuści bardzo często stosują szantaż emocjonalny: płaczą, błagają o pomoc lub pozorują torturowanie po rzekomym porwaniu.

AF.

 

Powrót na górę strony