Łęczna: Telefon, który uratował życie
Postawą godną naśladowania wykazał się wczoraj mieszkaniec gm. Milejów. Mężczyzna zaalarmował łęczyńskich policjantów, że obawia się o swojego sąsiada, który w tak siarczysty mróz przebywa w nieogrzewanym mieszkaniu. Policjanci wezwali pogotowie ratunkowe, które przewiozło 60 – latka do szpitala w Łęcznej. Dzisiaj mężczyzna zostanie przekazany pod opiekę rodziny.
Wczoraj około godz. 13.00 do dyżurnego łęczyńskich policjantów zadzwonił mieszkaniec gm. Milejów. Zaniepokojony mężczyzna poinformowała oficera dyżurnego, że martwi się o swojego sąsiada, który przebywa w nieogrzewanym domu, a na dworze panuje siarczysty mróz.
Na miejsca natychmiast zostali skierowani policjanci. Mundurowi wewnątrz domu zastali na łóżku leżącego mężczyznę. W mieszkaniu było bardzo zimno, nie było ogrzewania, dach, okna i drzwi były nieszczelne. Znajdująca się w mieszkaniu żywność i napoje były zamarznięte. Jak ustalili funkcjonariusze w tym domu mężczyzna mieszka sam.
Policjanci na miejsce wezwali pogotowie ratunkowe. 60 – letni mężczyzna trafił pod opiekę lekarzy do szpitala w Łęcznej. Dzisiaj zostanie przekazany rodzinie, która zadeklarowała się nim zaopiekować.
Tego typu postawy są godne naśladowania. Pokazują, że los drugiego człowieka nie jest obojętny. Zwróćmy uwagę na osoby bezdomne, samotne, bezradne czy nietrzeźwe. Informujmy o każdej zauważonej osobie leżącej lub siedzącej na ziemi, ławkach, przystankach, bądź przebywającej w altankach ogrodowych, czy pomieszczeniach opuszczonych i nieogrzewanych, która mogłaby być narażona na wyziębienie. Alarmujmy Policję za każdym razem, kiedy ktoś jest narażony na wychłodzenie organizmu. Wystarczy jeden telefon, aby uratować komuś życie.
M.K.