WIADOMOŚCI: Koniec fabryki amfy

POLICJA ZADAŁA POTĘŻNY CIOS PRZESTĘPCOM
Fabrykę amfetaminy zlikwidowali lubelscy policjanci na pograniczu powiatu bialskiego i radzyńskiego. Na gorącym uczynku zatrzymano trzy osoby, które wczoraj zostały aresztowane. Mundurowi zadali potężny cios narkomafii. Przestępcy chcieli wyprodukować co najmniej 30 kg białego proszku, na którym zarobili ponad 1,5 mln zł.
W akcji uczestniczyła brygada antyterrorystyczna. Nad ranem całkowicie zaskoczyła gangsterów, którzy swoją wytwórnię prowadzili w gospodarstwie położonym na uboczu niewielkiej wsi. Akurat produkcja narkotyku szła pełną parą, na trzech zainstalowanych liniach produkcyjnych.
Policja znalazła 25 litrów BMK, półproduktu do wytwarzania amfetaminy.
– Z produkcji będącej w toku oraz przygotowanego półproduktu powstałoby około 30 kg czystej amfetaminy o czarnorynkowej wartości 1,5 mln zł. Oczywiście, gdybyśmy nie przeszkodzili przestępcom, w ciągu miesiąca byliby w stanie wytworzyć kilka razy większą partię „towaru” – zaznacza rzecznik komendanta wojewódzkiego policji podinspektor Janusz Wójtowicz.
Zatrzymano trzech mężczyzn: 42-letniego mieszkańca Pruszkowa, chemika nadzorującego całą produkcję; 42-letniego mieszkańca Radzynia Podlaskiego oraz 46-letniego właściciela posesji. Wszystkim grozi do 5 lat więzienia. Radzyński sąd na razie aresztował ich na trzy miesiące.
Lubelscy policjanci podczas akcji współpracowali z kolegami z komendy mazowieckiej. Wszystko wskazuje na to, że amfetaminę produkowano na zlecenie warszawskich gangów.
W czasie akcji nie obyło się bez niespodzianek. Poważnym problemem okazała się burza, która połamała drzewa na drodze i zerwała linie energetyczne. Na pomoc trzeba było wezwać strażaków. Ale oprócz gangsterów, antyterroryści zatrzymali też pijanego kierowcę.
W sobotę na obstawioną posesję wtoczył się osobowy samochód z dwoma mężczyznami. Policjanci liczyli się z odwetem bandytów, dlatego błyskawicznie poskromili „gości”. Podejrzani wylądowali na ziemi, mając lufy nad głowami. Kierowca bełkotliwym głosem zaczął się tłumaczyć, że przyjechał tylko pożyczyć pieniądze od gospodarza na nalewkę. Był pijany. Zajęła się nim drogówka. LASK