Aktualności

Lublin: Piwniczna plantacja narkotyków.

Data publikacji 19.03.2010

Wczoraj kryminalni z VI komisariatu w Lublinie zatrzymali 19 latka, u którego w piwnicy i mieszkaniu ujawnili 20 sadzonek konopi indyjskiej oraz blisko 50 g. marihuany. O swoim odkryciu policję powiadomili pracownicy administracji, którzy wykonywali prace konserwacyjne w jednym z bloków przy ul. Pogodnej. Młody mieszkaniec Lublina doprowadzony został do Prokuratury, gdzie usłyszał zarzut . W myśl ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii za popełniony czyn grozi kara do 3 lat pozbawienia wolności.

Wczoraj kryminalni z VI komisariatu w Lublinie zatrzymali 19 latka, u którego w piwnicy i mieszkaniu ujawnili 20 sadzonek konopi indyjskiej oraz blisko 50 g. marihuany.  O  swoim odkryciu policję powiadomili pracownicy administracji, którzy wykonywali prace konserwacyjne w jednym z bloków przy ul. Pogodnej. Młody  mieszkaniec Lublina doprowadzony został do Prokuratury, gdzie usłyszał  zarzut . W myśl ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii za popełniony czyn grozi kara do 3 lat pozbawienia wolności.
      Minionej środy pracownicy administracji wykonujący czynności konserwacyjne w  bloku przy ul. Pogodnej, w jednej z piwnic, ujawnili  20 sadzonek roślin wyglądem przypominających konopie . Rośliny znajdowały się w specjalnym pomieszczeniu przygotowanym do hodowli, w której umieszczona była lampa oraz wentylator skierowany w stronę sadzonek.  O swoim odkryciu natychmiast powiadomili policję. Kryminalni z VI komisariatu ustalili właściciela piwnicy. Pod ustalonym adresem nie było nikogo z mieszkańców. Wczoraj,  z samego rana policjanci wybrali się ponownie pod ten sam adres. Tam zatrzymali 19-letniego Jakuba G. W trakcie przeszukania mieszkania, w plecaku mundurowi ujawnili dodatkowo blisko 50 g. marihuany.  Z takiej ilości narkotyków można przygotować tzw. 100 porcji konsumenckich. 19-latek doprowadzony został do Prokuratury, gdzie przyznał się do winy .  W myśl ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii  za popełniony czyn grozi kara do 3 lat więzienia.
D.W.
 
 
 
 
 
Powrót na górę strony