Zamość: Napad, którego nie było
Data publikacji 27.02.2009
Zarzut zawiadomienia o niepopełnionym przestępstwie, składania fałszywych zeznań, fałszywego oskarżenia i tworzenia fałszywych dowodów usłyszał dziś 21-letni pracownik stacji paliw w Zamościu, na której w środę miało dojść do napadu. Wymyśloną historią o napadzie młodzieniec najprawdopodobniej chciał ukryć swoje nieodpowiedzialne zachowanie. Za popełnione czyny 21-letniemu zamościaninowi grozi do 3 lat pozbawienia wolności.
Zarzut zawiadomienia o niepopełnionym przestępstwie, składania fałszywych zeznań, fałszywego oskarżenia i tworzenia fałszywych dowodów usłyszał dziś 21-letni pracownik stacji paliw w Zamościu, na której w środę miało dojść do napadu. Wymyśloną historią o napadzie młodzieniec najprawdopodobniej chciał ukryć swoje nieodpowiedzialne zachowanie. Za popełnione czyny 21-letniemu zamościaninowi grozi do 3 lat pozbawienia wolności.
W środę nad ranem dyżurnego zamojskiej komendy zaalarmował pracownik stacji paliw przy ul. Lubelskiej w Zamościu informując, że chwilę wczesniej doszło do napadu na stację. Według relacji 21-letniego pracownika przed godziną 5.00 do pomieszczeń stacji wtargnęło dwóch młodych mężczyzn, którzy przedmiotem przypominającym broń sterroryzowali go żądając wydania gotówki. Jak ustalili policjanci łupem napastników padły pieniądze w kwocie 10 900 zł i 3 butelki wódki.
Rysopis jednego ze sprawców zapamiętany przez pracownika stacji pozwolił kryminalnym już w kilka godzin po napadzie zatrzymać domniemanego napastnika. Napadnięty 21 latek rozpoznał w zatrzymanym jednego ze sprawców napadu. Zatrzymany 41-letni mężczyzna posiadał jednak alibi na czas kiedy doszło do napadu.
Policjanci wnikliwie ustalali wszelkie okoliczności zdarzenia, przesłuchiwali świadków, sprawdzali każdy trop i informacje.
Pod zarzutem zatajania prawdy i z obawy o mataczenie w sprawie do celi obok zatrzymanego 41-letniego mężczyzny, trafił 21-letni mieszkaniec Zamościa - pracownik stacji paliw, pokrzywdzony w napadzie. Przesłuchiwany przez funkcjonariuszy jak i przed obliczem prokuratora 21-latek zmieniał szczegóły jak i okoliczności napadu. 21-letni zamościanin nie potrafił sprecyzować w jakich okolicznościach tak naprawdę doszło do utraty całodziennego utargu. Jak ustalili śledczy młodzieniec tej nocy na terenie stacji spożywał alkohol. Nad ranem stwierdził, że w kasie brakuje gotówki. Wówczas powiadomił policję o napadzie.
41-letni mężczyzna zatrzymany w związku z rzekomym napadem wczoraj po przesłuchaniu zwolniony został do domu. 21-letni pracownik stacji dziś w prokuraturze usłyszał zarzuty zawiadomienia o niepopełnionym przestępstwie, składania fałszywych zeznań, fałszywego oskarżenia i tworzenia fałszywych dowodów za co grozi mu do 3 lat więzienia.
W środę nad ranem dyżurnego zamojskiej komendy zaalarmował pracownik stacji paliw przy ul. Lubelskiej w Zamościu informując, że chwilę wczesniej doszło do napadu na stację. Według relacji 21-letniego pracownika przed godziną 5.00 do pomieszczeń stacji wtargnęło dwóch młodych mężczyzn, którzy przedmiotem przypominającym broń sterroryzowali go żądając wydania gotówki. Jak ustalili policjanci łupem napastników padły pieniądze w kwocie 10 900 zł i 3 butelki wódki.
Rysopis jednego ze sprawców zapamiętany przez pracownika stacji pozwolił kryminalnym już w kilka godzin po napadzie zatrzymać domniemanego napastnika. Napadnięty 21 latek rozpoznał w zatrzymanym jednego ze sprawców napadu. Zatrzymany 41-letni mężczyzna posiadał jednak alibi na czas kiedy doszło do napadu.
Policjanci wnikliwie ustalali wszelkie okoliczności zdarzenia, przesłuchiwali świadków, sprawdzali każdy trop i informacje.
Pod zarzutem zatajania prawdy i z obawy o mataczenie w sprawie do celi obok zatrzymanego 41-letniego mężczyzny, trafił 21-letni mieszkaniec Zamościa - pracownik stacji paliw, pokrzywdzony w napadzie. Przesłuchiwany przez funkcjonariuszy jak i przed obliczem prokuratora 21-latek zmieniał szczegóły jak i okoliczności napadu. 21-letni zamościanin nie potrafił sprecyzować w jakich okolicznościach tak naprawdę doszło do utraty całodziennego utargu. Jak ustalili śledczy młodzieniec tej nocy na terenie stacji spożywał alkohol. Nad ranem stwierdził, że w kasie brakuje gotówki. Wówczas powiadomił policję o napadzie.
41-letni mężczyzna zatrzymany w związku z rzekomym napadem wczoraj po przesłuchaniu zwolniony został do domu. 21-letni pracownik stacji dziś w prokuraturze usłyszał zarzuty zawiadomienia o niepopełnionym przestępstwie, składania fałszywych zeznań, fałszywego oskarżenia i tworzenia fałszywych dowodów za co grozi mu do 3 lat więzienia.
A.K.