Aktualności

Puławy: Policjanci zatrzymali czwórkę rozbójników.

Data publikacji 16.02.2009

Policjanci z Puław zatrzymali czworo sprawców po tym, jak w centrum Puław brutalnie pobili 24 latka. Napastnicy ukradli mężczyźnie telefon komórkowy. Wszyscy trafili do policyjnego aresztu. Dziś o ich dalszym losie zadecyduje prokurator. Za rozbój grozi im kara do 12 lat pozbawienia wolności.

Policjanci z Puław zatrzymali czworo sprawców po tym, jak w centrum Puław brutalnie pobili 24 latka. Napastnicy ukradli mężczyźnie telefon komórkowy. Wszyscy trafili do policyjnego aresztu. Dziś o ich dalszym losie zadecyduje prokurator. Za rozbój grozi im kara do 12 lat pozbawienia wolności.
W niedzielę po godzinie 20.00 dyżurny Komendy Powiatowej Policji w Puławach został telefonicznie powiadomiony o napadzie na młodego mężczyznę na ul. Fieldorfa Nila. Natychmiast po tej informacji na miejsce zdarzenia został skierowany patrol. Kilkadziesiąt minut po napadzie policjanci podczas sprawdzania pobliskiego terenu zauważyli trzech mężczyzn oraz jedną kobietę, którzy wyglądem odpowiadali rysopisowi podanemu przez pokrzywdzonego. Przy kobiecie ujawniono telefon komórkowy pokrzywdzonego. Gdy sprawcy napadu byli już na komendzie zjawił się pokrzywdzony 24 latek, który rozpoznał sprawców oraz swój utracony telefon. Opowiedział policjantom, że podczas spaceru ul. Fieldorfa Nila podeszło do niego dwóch młodych mężczyzn i dziewczyna, która zapytała o godzinę. Czwartego sprawcy nie widział. Gdy spojrzał na telefon i odpowiedział na pytanie został uderzony w twarz po czym stracił przytomność. Gdy się przewrócił jeden z napastników przycisnął go do ziemi, a następny przeszukał kieszenie, skąd skradł telefon komórkowy.


           

           
Cała czwórka została zatrzymana w policyjnym areszcie. Okazali się nimi Magdalena K. lat. 18, Dariusz M. lat 17, Tomasz S. lat. 18 i Adrian K. lat. 17. Wszyscy byli nietrzeźwi. Wszystkim zatrzymanym za dokonanie rozboju grozi do 12 lat pozbawienia wolności.
                                                                                                                                                                      M.K.
Powrót na górę strony