Lublin: Eksplozja w mieszkaniu.
Data publikacji 19.10.2007
Wczoraj wieczorem doszło do ....
Granat ręczny, 6 zapalników artyleryjskich, 4 pociski artyleryjskie, 2 bomby lotnicze, w tym jedną o wadze 10 kilogramów tzw. „grochówkę”, granat moździerzowy, 9 granatów przeciwpancernych, 11 napędów granatów przeciwpancernych i rakietowych, ładunek miotający prochowy, 2 wyrzutnie granatów przeciwpancernych, 4 granaty rakietowe, około 200 sztuk różnej amunicji karabinowej, pistoletowej i przeciwlotniczej to wszystko zabezpieczone zostało w jednym z mieszkań przy ul. Skrzatów Lublinie, w którym doszło wczoraj do eksplozji. Akcja usuwania materiałów wybuchowych trwała do godz. 4 nad ranem.
Wczoraj około godz. 17:30 doszło do eksplozji w jednym z mieszkań w bloku przy ul. Skrzatów w Lublinie. Potężny huk oraz dym wydobywający się z mieszkania na parterze budynku usłyszeli sąsiedzi, którzy natychmiast powiadomili służby ratownicze.
Pierwszy na miejscu był patrol z IV Komisariatu Policji w Lublinie. Po chwili zjawiła się Straż Pożarna i Pogotowie Ratunkowe. Powiadomiono również Pogotowie Energetyczne i Wodociągowe oraz Wydział Bezpieczeństwa Mieszkańców i Zarządzania Kryzysowego UM w Lublinie. Z mieszkania, w którym nastąpił wybuch w ciężkim stanie, z licznymi poparzeniami twarzy i rąk, trafił do szpitala 20-letni Rafał J. Na obserwację przewiezieni zostali także dziadek i babcia chłopaka. Osoby te nie odniosły żadnych obrażeń.
Na skutek wybuchu zniszczeniu uległa wewnętrzna ściana działowa odgradzająca pokoje w tym mieszkaniu. Natychmiast podjęto decyzję o ewakuacji około 140 osób, które w tym czasie przebywały w czteropiętrowym bloku. Dla nich rozstawiono kilka wojskowych namiotów, w których mogli się ogrzać i dostać gorące napoje. Policjanci wspólnie z Żandarmerią Wojskową i Strażą Miejską zabezpieczyli teren w promieniu kilkudziesięciu metrów od miejsca zdarzenia. Mieszkańcy sąsiednich bloków nie byli zagrożeni.
Na miejsce wezwano pirotechników z KWP w Lublinie. Jak ustalili policjanci, w mieszkaniu a także w piwnicy bloku znajdował się arsenał broni, pocisków i amunicji, które należały do 20-latka- studenta II roku chemii. Jeden z tych materiałów spowodował najprawdopodobniej eksplozję w rękach mężczyzny, w chwili, gdy ten próbował samodzielnie go rozbierać. W celu prawidłowego zabezpieczenia arsenału wezwano również Patrol Saperski I Pułku Drogowo-Mostowego w Dęblinie. Saperzy do godziny 4 nad ranem usuwali materiały z mieszkania i piwnicy, które następnie zostały przewiezione na poligon w Jagodne koło Łukowa.
Po usunięciu arsenału stan bloku sprawdzili urzędnicy z Nadzoru Budowlanego i stwierdzili, że konstrukcja budynku nie została w żaden sposób uszkodzona. Około 5 nad ranem mieszkańcy mogli bezpiecznie wrócić do swoich mieszkań.
20-latek, po przebytej operacji znajduje się w szpitalu w stanie krytycznym. Policjanci ustalają skąd pochodziły materiały zgromadzone przez mężczyznę.