Lublin: Napadli? Nie napadli!
Data publikacji 12.12.2006
Miały być łatwe pieniądze, a będą zarzuty
Miały być łatwe pieniądze, a będą zarzuty
Wczoraj na policję zgłosił się mężczyzna, który oświadczył, że został napadnięty i okradziony z pieniędzy należących do firmy, w której pracował. Policjant nie dał wiary jego słowom. Gdy „śledczy” wykazał sprzeczności w jego zawiadomieniu i ponownie uprzedził o konsekwencjach „napadnięty” przyznał się do zabrania i ukrycia pieniędzy z utargu.
29-letni Piotr J. jest pracownikiem jednej z firm handlujących sprzętem AGD. Zajmuje się m. in. zbieraniem pieniędzy z utargu. Od czterech dni jednak nie rozliczał się z firmą.
W poniedziałek późnym wieczorem zgłosił się do jednego z komisariatów policji w Lublinie zawiadamiając o napadzie i kradzieży pieniędzy, telefonu komórkowego i odzieży. Zeznania zgłaszającego nie wzbudziły jednak zaufania u przyjmującego zawiadomienie policjanta. Gdy funkcjonariusz dokładnie wyjaśnił mężczyźnie jego sytuację, ten przyznał się, że pieniądze zabrał i ukrył na strychu domu, w którym mieszka jego babcia. W wyniku przeszukania odnaleziono 13700 zł, odzież, która miała być skradziona oraz biżuterię i inne przedmioty zakupione za zabrane pieniądze.
Piotra J. zatrzymano. Będzie odpowiadał za falszywe zgłoszenie i prawdopodobnie przywłaszczenie firmowych pieniędzy.