Aktualności

Zamość: Czujny dzielnicowy

Data publikacji 10.11.2006

Interwencja dzielnicowego przerwała gehennę kobiety

Dociekliwy dzielnicowy długo dobijał się do drzwi, a gdy nie pomogło użył podstępu. Kiedy policjant wszedł do mieszkania zastał leżącą na łóżku kobietę. Miała opuchniętą twarz. Twierdziła, że została skatowana przez konkubenta – nie mogła się poruszać. Złamana kość czaszki, wybite zęby, ślady przypalania – to wstępne obrażenia, z jakimi trafiła do szpitala.
 
            Dzielnicowy nie bez powodu interesował się losem 52-latki. Wiosną otrzymał pierwszy sygnał o znęcaniu się nad nią przez konkubenta. Wtedy postępowanie zostało umorzone, gdyż kobieta wycofała się ze swoich oskarżeń. Dzielnicowy jednak dość często kontrolował zachowanie konkubenta. Pierwszy niepokojącym sygnałem był fakt, że pod koniec października nikt nie otworzył drzwi. Uspokoiła go sąsiadka, mówiąc, że oboje wyszli na spacer. 8 listopada zajrzał ponownie. Nikt nie otwierał drzwi, a z wewnątrz dochodziły jakieś odgłosy. Gdy jedna z sąsiadek, stwierdziła, że ostatnio widywała jedynie Mirosława D. – wyraźnie się zaniepokoił. Użył fortelu, by wejść do środka. Gdy konkubent zauważył intruza, chciał zamknąć drzwi. Było jednak za późno. 43-latek twierdził, że jego partnerka jedynie źle się czuje i położyła się do łóżka. Gdy sierż. szt. Henryk Borawski ją zobaczył natychmiast powiadomił pogotowie ratunkowe i dyżurnego. Przybyły patrol wyprowadził w kajdankach oprawcę, a lekarze zajęli się poszkodowaną.
            Jak się okazało w dzień Wszystkich Świętych uderzył ją krzesłem w głowę, czym spowodował złamanie kości czaszki. Ponadto pozbawił ją wolności, zabierając klucze od mieszkania i uniemożliwiając jej wyjście. Dopiero wizyta dzielnicowego przerwała gehennę kobiety.
            Policyjni śledczy ustalili, że mężczyzna ten znęcał się fizycznie i psychicznie nad swoją konkubiną. Będąc pod wpływem alkoholu wszczynał awantury domowe, podczas, których wyzywał kobietę słowami obelżywymi, bił ją i kopał, uderzał różnymi przedmiotami, przypalał rozżarzonym papierosem, wbrew jej woli doprowadzał do obcowania płciowego. Gdy ją pobił do nieprzytomności, nie udzielił żadnej pomocy. Nie pozwolił również wyjść z domu, by sama taką pomoc mogła znaleźć.
            Jak się okazało kobieta była zastraszana i nikomu o swojej gehennie nie mówiła. Gdyby nie interwencja dzielnicowego – prawdopodobnie obrażenia, jakie odniosła bez pomocy medycznej mogły by doprowadzić do zgonu.
            Mirosław D. został zatrzymany w policyjnym areszcie. W chwili zatrzymania miał 1,08 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Kobieta przewieziona została do szpitala.
            Wczoraj policjanci z Zamościa przedstawili mu zarzuty znęcania się ze szczególnym okrucieństwem nad 52-letnią konkubiną. Mirosław D. przyznał się do zarzucanych mu czynów i odmówił złożenia wyjaśnień. Za popełnione czyny grozi mu do 10 lat pozbawienia wolności.
            Dziś Sąd Rejonowy w Zamościu zdecyduje o zastosowaniu tymczasowego aresztowania wobec 43-letniego Mirosława D., mieszkańca Zamościa.
           
            Sierż. sztab. Henryk Borawski pracuje od 1987 roku. Od 15 lat jest dzielnicowym. Od 7 lat służy pomocą ludziom w tym rewirze. Jak twierdzi po raz pierwszy zetknął się z takim okrutnym przypadkiem znęcania się.
Powrót na górę strony