Oszuści na tzw. „legendę” zatrzymani przez kryminalnych z KWP i policjantów z KMP w Lublinie
Kryminalni z KWP w Lublinie wspólnie z policjantami z "mienia" KMP w Lublinie ustalili i zatrzymali sprawców oszustwa na tzw. legendę, do którego doszło dwa tygodnie temu w Lublinie. Oszuści podający się za policjanta i prokuratora pod pozorem zagrożonych oszczędności w banku nakłonili seniorkę do wypłaty pieniędzy. Kobieta wypłacone 20 tys. zł. przekazała pod blokiem rzekomemu „tajniakowi” w maseczce na twarzy. Sprawcy oszustwa, mieszkańcy Gdańska w wieku 57 i 69 lat zostali zatrzymani w Rzeszowie w hotelowym pokoju, gdzie planowali kolejne oszustwo. Obydwaj odpowiedzą w warunkach recydywy. Zostali już tymczasowo aresztowani. Grozi im nawet do 12 lat więzienia.
Do oszustwa doszło w połowie listopada. Na stacjonarny telefon 70-latki z Lublina zadzwonił z samego rana mężczyzna, który przedstawił się za pracownika banku. Przekazał informację, że kobieta ma do odbioru list. Poprosił ją o podanie adresu zamieszkania. Pytał ją również o oszczędności, jakie posiada.
Chwilę później kobieta odebrała telefon od rzekomego „oficera śledczego” Policji, który poinformował seniorkę, że jej pieniądze na koncie bankowym są zagrożone. Dodał, że właśnie dlatego policjanci prowadzą specjalną akcję wymierzoną przeciwko oszustom. By uchronić oszczędności, rozmówca nakazał kobiecie, by jak najszybciej wypłaciła oszczędności z swojego banku.
W kolejnych godzinach rozmowa z seniorką toczyła się przez jej telefon komórkowy. Aby uwiarygodnić siebie i opowiadaną historię, fałszywy policjant zalecił kobiecie wykonanie połączenia na numer 112. Lublinianka nie rozłączając się, wybrała ten numer, a w słuchawce usłyszała głos mężczyzny, który podał się za kolejnego policjanta i potwierdził słowa przedmówcy.
Fałszywy policjant instruował 70-latkę, co ma robić w następnych krokach. Zgodnie z zaleceniami, kobieta poszła do swojego banku i wypłaciła 20 tysięcy złotych. Przez cały ten czas oszust był z seniorką w telefonicznym kontakcie i nie tracił z nią połączenia.
Zgodnie z ustaleniami, 70-latka z wypłaconą gotówką miała czekać pod konkretnym blokiem. O umówionej godzinie pojawił się „tajny policjant” w założonej na twarzy maseczce , który zabrał od seniorki pieniądze. Dodał, że teraz gotówka w ramach prowadzonej akcji będzie poddana badaniom i będą pobierane z niej odciski palców.
Kiedy seniorka wróciła do domu, zadzwonił do niej kolejny telefon. Tym razem dzwonił „prokurator”, który potwierdził wersję „tajniaka”, że pieniądze znajdują się na komendzie i są „badane”. To miało uspokoić kobietę, by czasem nie nabrała wątpliwości.
Kiedy jeszcze tego samego dnia w mieszkaniu seniorki zjawiła się jej córka, wtedy okazało się, że 70-latka została oszukana. Od razu o przestępstwie zostali powiadomieni policjanci.
Sprawą zajęli się kryminalni z KWP oraz policjanci z "mienia" KMP w Lublinie. Ich operacyjne ustalenia doprowadziły do dwóch mieszkańców Gdańska, których podejrzewali o udział w podobnych przestępstwach. Policjanci we wtorek pojechali do Rzeszowa, gdyż mieli pewność, że w tym mieście planują kolejne oszustwa. Całkiem zaskoczonego 57 latka i jego 69-letniego wspólnika zatrzymali w hotelowym pokoju. Podczas przeszukania policjanci znaleźli przy nich kilka telefonów komórkowych, karty SIM, biżuterię oraz pieniądze walucie polskiej i zagranicznej.
Zatrzymani zostali przewiezieni do Lublina i osadzeni w policyjnym areszcie. Obydwaj zostali doprowadzeni do prokuratury, gdzie usłyszeli zarzut oszustwa. Ponieważ byli karani wcześniej za podobne przestępstwo, odpowiedzą w warunkach recydywy. Na wniosek śledczych, sąd zdecydował w piątek o tymczasowym aresztowaniu podejrzanych na okres 3 miesięcy. Grozi im nawet do 12 lat więzienia.
Tylko w tym roku na terenie województwa lubelskiego odnotowaliśmy ponad 200 oszustw na tzw. legendę. Straty, jakie ponieśli pokrzywdzeni mieszkańcy szacuje się na ponad 5 milionów złotych! Dlatego po raz kolejny apelujemy o zachowanie szczególnej ostrożności i rozwagi w przypadku otrzymania tego typu telefonów. Funkcjonariusze nie informują telefonicznie o prowadzonych sprawach i nigdy nie żądają pieniędzy, ani wypłacenia oszczędności. Zanim pochopnie podejmiemy działanie, rozłączmy się i dajmy sobie czas na zastanowienie. Oszuści wywierają na nas presję czasową, wprowadzają do rozmowy element zagrożenia, co już powinno budzić nasze podejrzenia. Zawsze tego typu informacje możemy sprawdzić dzwoniąc do banku oraz na Policję.
nadkomisarz Anna Kamola