Jego ofiarami byli emeryci, którzy często z uwagi na trudną sytuację materialną szukali dodatkowego zatrudnienia. Oszukał co najmniej sześć osób. Policjanci podejrzewają jednak, że poszkodowanych może być kilkudziesięciu, a nawet około 100 osób. Oszust działał przynajmniej od kwietnia 2004 roku.
Mechanizm działania oszusta był prosty. W prasie lokalnej ukazywały się oferty pracy dla dozorcy stróża. Chętni nagrywali chęć podjęcia pracy na automatycznej sekretarce. "Pracodawca" oddzwaniał do kandydatów i umawiał się w różnych miejscach w centrum miasta. Po krótkiej rozmowie "kwalifikacyjnej" wyrażał chęć zatrudnienia, mało tego okazywało się , że praca jest już od zaraz. Ale...by wszystko było dobrze potrzebny jest bezpośredni kontakt pomiędzy "pracodawcą" a przyszłym pracownikiem. W tym celu należy skorzystać z promocji kupić natychmiast telefon komórkowy. Przyszły "pracodawca" dokładnie określał jaki aparat należy kupić oraz jaki z jakiego planu taryfowego należy wybrać. Korzystając z tak nagle spadającej z nieba oferty pracy, przyszły pracownik nie wahał się z zakupem. Na zakup telefonu "pracodawca" by uwiarygodnić swoje dobre intencje wręczał 2 zł. Do salonu jednak z klientem nie wchodził. Czekał w umówionym miejscu. Gdy przyszły dozorca przyszedł z nowym telefonem, "pracodawca" pod różnym pozorem twierdził, że musi go do jutra zabrać i umawiał się w określonym miejscu na podpisanie umowy. Oczywiście już nigdy się nie pojawił w umówionym miejscu i ślad za nim i za telefonem się urywał.
Wszystko jednak ma swój kres. Pierwszy tego typu przypadek zgłoszony na I Komisariacie Policji w Lublinie został umorzony z powodu nie wykrycia sprawcy oszustwa. Policjanci jednak nie zapomnieli o sprawie. Dzięki współpracy z kierownikami salonów z telefonami komórkowymi wokół oszusta zostały zarzucone sieci. Wpadł w nie w sobotę na gorącym uczynku usiłowania kolejnego oszustwa. Szczegółów zatrzymania nie mogę podać z uwagi na to, że mogło by to zdekonspirować osoby, które pomagały policji. Zatrzymany to mężczyzna w wieku 27 lat prawdopodobnie mieszkaniec gminy Batorz. W chwili zatrzymania nie posiadał przy sobie żadnych dokumentów i odmówił podania danych personalnych a następnie podał dane personalne, które w pełni nie zostały potwierdzone. Tak więc nie ma 100 procentowej pewności w zakresie jego tożsamości. W czasie zatrzymania powiedział policjantom, że mają fałszywe legitymacje i nie będzie z nimi rozmawiał. Podjął rozmowę na komisariacie, gdy się okazało, że posiadane przez niego dwa telefony komórkowe są zgłoszone jako utracone.
W trakcie pisania informacji oszusta rozpoznały kolejne dwie osoby. Grozi mu kara pozbawienia wolności do lat 8.