Ponad 5 promili alkoholu w wydychanym powietrzu. miał 43 - letni Witali K., obywatel Ukrainy, który trafił do szpitala przy ul. Bieranckiego w Lublinie. W szpitalu zachowywał się bardzo agresywnie, dlatego personel wezwał przedwczoraj późnym wieczorem policję. W chwili zatrzymania mężczyzna nie miał przy sobie żadnych dokumentów. Dopiero wczoraj po południu, kiedy wytrzeźwiał zaczął opowiadać, co robi w naszym kraju. Okazało się, że jest kierowcą tira. Z Zachodniej Europy wiózł do Kijowa sprzęt AGD. W Lublinie został okradziony, skradziono mu paszport i 300 dolarów. Nie potrafił powiedzieć gdzie znajduje się samochód. Początkowo mówił, że samochód mógł zostać skradziony z całym sprzętem. Według relacji miał być to samochód typu Tir marki Renault z czerwoną kabiną. W związku z tym policjanci razem z mężczyzną jeździli po Lublinie i okolicach w poszukiwaniu skradzionego tira. Kiedy go nie znaleźli skontaktowali się ze szpitalem i tam dowiedzieli się, że mężczyzna został do nich przewieziony z ulicy Grygowej. Jak się okazało samochód tam stał już od kilku dni i został tam pozostawiony przez samego kierowcę. A znak bardzo charakterystyczny - czerwona kabina samochodu Tira - okazała się w rzeczywistości białą. Wczoraj wieczorem do Komendy Miejskiej Policji w Lublinie zgłosił się pracodawca kierowcy i wtedy policjanci ustalili jak było naprawdę. Zaniepokojony pracodawca pięć dni temu przyjechał z Kijowa do Polski i skontaktował się ze swoim pracownikiem. Okazało się, ze mężczyzna po tym jak odstawił samochód zaczął pić. Pracodawca zawiózł go do szpitala skąd mężczyzna uciekł. Przedwczoraj ponownie zawiózł go do szpitala, z którego z uwagi na jego agresywne zachowanie został przewieziony do KMP. Jak się okazało nie było też żadnej kradzieży dokumentów, ani pieniędzy, a już tym bardziej kradzieży samochodu z towarem.