Aktualności

Hrubieszów: Podała oszustom hasła dostępowe do konta, straciła pieniądze

Data publikacji 14.03.2019

50 tys. zł. straciła mieszkanka powiatu hrubieszowskiego po telefonie od oszusta podającego się za funkcjonariusza ABW. Nieznany rozmówca twierdził, że ktoś bezprawnie wszedł w posiadanie danych kobiety i zaciągnął na jej nazwisko kredyty bankowe. W ten sposób wszedł w posiadanie prawdziwych danych umożliwiających dokonanie przelewów pieniędzy. Cały czas zapewniał, że jest to tajna akcja policjantów i prosił, aby nikomu o tym nie mówiła. Teraz prawdziwi policjanci poszukują oszustów i apelują o zachowanie ostrożności w przypadku tego typu telefonów.

68-letnia mieszkanka powiatu hrubieszowskiego powiadomiła wczoraj dyżurnego komendy o oszustwie, w wyniku którego straciła 50 tys. zł. Jak relacjonowała, na jej telefon stacjonarny zadzwonił nieznany mężczyzna, który podawał się za funkcjonariusza ABW. Powiedział, że bierze udział w tajnej akcji. Tłumaczył, że jakaś osoba bezprawnie zaciągnęła na jej nazwisko kredyty bankowe na podstawie sfałszowanego dowodu osobistego. Potem zadzwoniła jeszcze kobieta, która przedstawiła się jako policjantka. Wszystko po to aby uwiarygodnić całą rzekomą, ściśle tajną akcję.

Mieszkanka powiatu przekonana, że rozmawia z policjantami, udostępniła dane umożliwiające dokonanie przelewów z konta. W ten sposób straciła 50 tysięcy złotych. Gdy zorientowała się, że została oszukana, zgłosiła ten fakt prawdziwym policjantom. Jak ustalili funkcjonariusze, pieniądze zostały wypłacone w jednym z bankomatów w Londynie.

Funkcjonariusze wyjaśniają teraz sprawę i apelują o zachowanie ostrożności i czujności w przypadku tego typu telefonów. Nie dajmy się zwieść rozmówcy i nie postępujmy pochopnie. Zanim przekażemy jakiekolwiek dane czy też pieniądze, dajmy sobie czas na spokojne zastanowienie się nad całą sytuacją. Pamiętajmy, że oszuści stosują przeróżne metody, aby wyłudzić od nas pieniądze. Prawdziwi policjanci nigdy nie informują telefonicznie o prowadzonych przez siebie akcjach.

E. K.

Powrót na górę strony